DamianeQ
Kapitan Drużyny
Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 110
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgierz
|
Wysłany: Wto 15:31, 08 Mar 2011 Temat postu: Pokonać Barcelonę |
|
|
Witam , Chiałbym się z wami podzielić tym co wyszukałem na jednej ze stron internetowych. Mianowicie jest to bardzo fajny felieton , którego trzeba przeczytać do końca ! Miłego czytania.
Już jutro odbędzie się spotkanie Ligi Mistrzów pomiędzy Arsenalem, a Barceloną. Z tej okazji chciałem Wam drodzy czytelnicy przekazać trochę moich myśli i opinii na temat tego spotkania i atmosfery przed meczem. Życzę miłej lektury.
Poranny zapach kawy z kuchni wyciąga cię z łóżka. Na wieszaku wisi gotowa do ubrania nowa polówka. Wiesz, że to ten dzień. Mimo wcześniejszego wyjścia z pracy, to będzie najdłuższy dzień roboty. Nie ważne papiery, dokumenty, faksy i nieodebrane telefony. Nawet poranna dawka kofeiny smakuje inaczej niż zwykle, w tym dniu nic nie jest zwyczajne. Zapamiętasz z niego każdą godzinę, a z wieczornych 90 minut każdą sekundę, tworzącą pojedynczą minutę widowiska. Sny mają zamienić się w rzeczywistość, a po każdym golu będziesz bał się mrugnąć bojąc się przebudzenia. Forumowe spięcia, internetowe bzdury, nagłówki gazet, wystukane twetty, zakupione piwa, pękające kufle, setki stacji telewizyjnych i tysiące kamer. Przedwczesny finał ważniejszy niż każdy kolejny mecz w Champions League.
Dumnie prezentowana naszyta na klacie armata. Pozostaje tylko odliczać, a pomiędzy sekundami, słychać głuche „klik” wciskanego „F5”. Śledzone strony, wyszukiwane składy, kolejne nabite posty na forum i kolejne strony w tematach. Cel jest prosty, bo i piłka nożna to prosta gra – nie przegrać! Każdy remis, nieważne czy nudne 0:0 czy wymęczone i tragiczne 3:3. Każdy wynik dający awans jest fenomenem. Zatrzymać Blaugrane oznacza zagrać na nosie całemu światu. Chciałbym w końcu z miłą chęcią obejrzeć studio przedmeczowe nie słuchając wywodów na temat wiecznie młodych i niedoświadczonych oraz tych wielkich i doskonałych. Niech w końcu powiedzą „ci młodzi i zdolni, co pokonali Barcelone!” albo zamilkną. Niektórzy chyba zapomnieli, że futbol to nieprzewidywalna gra. Nie ważne czy naprzeciw ciebie staje „lepsza niż wszyscy” Barcelona czy ukryte gdzieś na obrzeżach Londynu Leyton Orient. Piłka nożna to gra błędów, a wygrywa ten, który popełni ich mniej. Wystarczy zimna krew i wysokie ambicje, a o litość błagać będzie „Wielka Barcelona”. Każdy zawodnik ma lepsze i gorsze dni. Jeżeli każdy po kolei uczyni ten wieczór swoim najlepszym, to w Katalonii trzeba będzie wprowadzić zmiany do kalendarza, usuwając z niego dzień 8 marca, gdyż stanie się on synonimem porażki.
Niech wystąpi Arshavin! Na Camp Nou będzie komplet kibiców więc będzie kogo uciszać. Chyba, że mecz potoczy się tak, że nie będzie już komu zamknąć ust, sami zamilkną. Nie zabraknie nam Fabregasa i Wilshere’a, twitter wie wszystko. Kontuzja Van Persiego może się okazać typową „zagrywką Wengera”. Podobnie było z Samirem, Arsene chyba widzi w tym pewien element zaskoczenia. Guardiola już od tygodnia ustawia taktykę na Arsenal bez Robina, a na 12 godzin przed meczem wyskoczy wiadomość o gotowości do gry naszego Holendra. Josep w tym momencie zaczyna obgryzać paznokcie i wyrywa sobie włosy z głowy. Wymiana 20 smsów z Puyolem, Hiszpan bierze kilka zastrzyków i ubiera korki. Po meczu będą go cudzić zraszaczami. Blaugrana stoi pod dużą presją wyniku, jeżeli nie przejdą to trzeba będzie uciąć pensje zawodnikom, ilość wody wylewana na wygonienie zawodników rywala za niedługo będzie mocno obciążąć budżet, co pewnie odbije się na portfelu prezesa, a co za tym idzie ucierpią skórzane portmonetki Katalończyków. To może być dobre posunięcie, zabraknie im pieniędzy na wyciągnięcie Fabregasa z Ashburton.
Spotkanie, które elektryzuje nie tylko kibiców Barcelony czy Arsenalu, ale wszystkich fanów piłki nożnej na całym świecie. Na tego typu pojedynki mówi się „święta piłkarskie”. Wpisane raz w kalendarz, zaznaczone w świecie piłki nożnej na czerwono. Jednak ma ono różny wymiar. Jeden zaprosi kolegów, kupi zgrzewkę piwa i zasiądzie przed ekranem, a drugi już dzień przed meczem będzie miał motyle w brzuchu, a pierwszy gwizdek spowoduje szybsze krążenie krwi. Każdy kibic Arsenalu, czuje już napięcie przed tym meczem, jednak co przyniesie pierwszy gol? Radość i euforię, czy zawiedzenie i kompletne rozczarowanie? Mecz ten nasuwa jednak więcej pytań. Jak zagra Wojtek? Kto zastąpi Robina, Bendter, a może Chamakh? Czy Kanonierzy podniosą się po ostatnich nieudanych wojażach w Carling Cup? Na te i więcej pytań odpowiedź poznamy już jutro.
Przemysław Wojewoda
Zródło:http://www.gunners.com.pl
Post został pochwalony 0 razy
|
|